rozwińzwiń

Green Town

Okładka książki Green Town Ray Bradbury
Okładka książki Green Town
Ray Bradbury Wydawnictwo: Mag Seria: Artefakty fantasy, science fiction
788 str. 13 godz. 8 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Artefakty
Tytuł oryginału:
Green Town: Dandelion Wine, Something Wicked this Way Comes, Farewell Summer
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2020-07-03
Data 1. wyd. pol.:
2020-07-03
Liczba stron:
788
Czas czytania
13 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366409163
Tagi:
Artefakty
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
144 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
876
860

Na półkach:

[trudno ocenić jednoznacznie, bo to zbiór różnych książek]
Pisałem niedawno o Słonecznym winie Raya Bradbury’ego. Książka niemal niedostępna. Na portalach aukcyjnych wydanie z 1965 roku kosztuje około sto złotych, za kilkanaście można kupić samą obwolutę. Byłem więc zaskoczony, gdy poszukując informacji na temat samej książki trafiam na wydanie z 2000 roku Green Town. Początkowo myślałem, że to jest książka w języku angielskim, albo jakiś zbiór. Tymczasem okazało się, że wydawnictwo MAG wydało cały zbiór powieści i opowiadań związanych z miasteczkiem Green Town, w którym działa się akcja Słonecznego wina. Mamy więc całą trylogię, oraz bonus, ale o tym za chwilę.

Kupiłem, zacząłem czytać jeszcze raz Słoneczne wino i … Nowe tłumaczenie Wojciecha Szypuły było mało poetyckie, magiczne. Porównywałem niektóre fragmenty i zdania z tłumaczeniem Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej z 1965 i uznawałem, że coś zostało zagubione. Postanowiłem więc poszukać oryginału, żeby porównać je i okazało się, że nowa wersja Szypuły jest znacznie bliższa oryginałowi! Żeby nie psuć sobie wrażenia, nie czytałem już po raz kolejny tej samej powieści, tylko przeszedłem od razu do kolejnej części trylogii.

Pożegnanie lata

Opublikowane niemal pięćdziesiąt lat po Słonecznym winie! Nie jest tak dobre jak część pierwsza, ale wciąż zachowana została ta dziwnie tajemnicza atmosfera chłopięcych wyobrażeń, przemijającego lata, oraz pewnego przenikania się światów dorosłych i nastolatków. Postrzegających zupełnie odmiennie te same zdarzenia i fakty. Dojrzewanie przenika się tu z nieuchronnością śmierci. Odkrywanie nowych, nieznanych jeszcze rzeczy przez młodych konfrontowane jest z frustracją oraz goryczą siedemdziesięciolatków, którzy już są u progu śmierci.


[...]
całość:
https://www.speculatio.pl/green-town/

[trudno ocenić jednoznacznie, bo to zbiór różnych książek]
Pisałem niedawno o Słonecznym winie Raya Bradbury’ego. Książka niemal niedostępna. Na portalach aukcyjnych wydanie z 1965 roku kosztuje około sto złotych, za kilkanaście można kupić samą obwolutę. Byłem więc zaskoczony, gdy poszukując informacji na temat samej książki trafiam na wydanie z 2000 roku Green Town....

więcej Pokaż mimo to

avatar
501
237

Na półkach:

Ciekawy zbiór, jednak dość nierówny.
Słoneczne wino - 10/10 - genialna opowieść, skupiająca się głównie na losach jego rodziny, bardzo polubiłem Douglasa Spauldinga i jego brata Toma.
Letni ranek, letnia noc - 9/10 - bardzo ciekawa historia, jednak skupia się na wielu mieszkańcach Green Town, Douglasa i Toma zdecydowanie mniej, co na minus
Pożegnanie lata - 8/10 ciekawa historia, jednak Douglasa i Toma jest tu jak na lekarstwo
Jakiś potwór tu nadchodzi - sam tytuł nawiązuje do Szekspira, a konkretnie do "Hamleta". Świetna mroczna historia, ciekawi wyraziści bohaterowie, wyraźne nawiązanie do książki "Człowiek ilustrowany": tytułowy człowiek, w tamtej książce wędrował od cyrku do cyrku, tu jest dyrektorem "wesołego" miasteczka, które kryje w sobie wielowieczne zło. Mimo, iż to świetna lektura, to jakoś mam tak, że choć zżyłem się z głównymi bohaterami, nie byli mi w stanie zastąpić Douglasa i Toma. - 9/10.
Średnia: 9/10

Ciekawy zbiór, jednak dość nierówny.
Słoneczne wino - 10/10 - genialna opowieść, skupiająca się głównie na losach jego rodziny, bardzo polubiłem Douglasa Spauldinga i jego brata Toma.
Letni ranek, letnia noc - 9/10 - bardzo ciekawa historia, jednak skupia się na wielu mieszkańcach Green Town, Douglasa i Toma zdecydowanie mniej, co na minus
Pożegnanie lata - 8/10 ciekawa...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
635
187

Na półkach:

Bardzo mi ciężko jednoznacznie ocenić tę książkę. Z początku musiałam się dłużej niż zazwyczaj przyzwyczajać do stylu pisarskiego autora, ale z czasem zaczęłam go doceniać. Same opowieści są bardzo nie równe. Niektóre skłaniają do myślenia i dostrzeżenia jakiejś banalnej prostej prawdy życiowej, która mimo całej swej prostoty treści umyka w codziennych rozważaniach. Z kolei inne historie powstały tylko dla ćwiczenia stylu pisarskiego autora i powinny zostać w szufladzie jego biurka. Książka ma swój klimat i stanowi przede wszystkim kompendium rozważań nad młodością i starością oraz tym jak te dwa skrajne bieguny wpływają na siebie.

Bardzo mi ciężko jednoznacznie ocenić tę książkę. Z początku musiałam się dłużej niż zazwyczaj przyzwyczajać do stylu pisarskiego autora, ale z czasem zaczęłam go doceniać. Same opowieści są bardzo nie równe. Niektóre skłaniają do myślenia i dostrzeżenia jakiejś banalnej prostej prawdy życiowej, która mimo całej swej prostoty treści umyka w codziennych rozważaniach. Z kolei...

więcej Pokaż mimo to

avatar
291
6

Na półkach: ,

Chyba nie spotkałem się do tej pory z autorem, który w tak niewymuszony i lekki sposób potrafiłby oddać stan dziecięcej fascynacji światem (bynajmniej nie w dziecinny sposób). Czytając ten zbiór, a szczególnie dwa starsze tytuły wchodzące w jego skład, czyli "Słoneczne wino" i "Jakiś potwór tu nadchodzi", znowu poczułem niesamowitość otaczającej mnie rzeczywistości tak, jak wtedy, gdy miałem lat dziesięć. Przypomniałem sobie powagę porannych wędrówek w nieznane i tajemniczość letnich wieczorów. Poczułem znowu zapach trawy i wzruszonej ziemi nad rzeką. Całą tą cudowność niepoznanego.
Wszystko to wróciło jak za pstryknięciem palców.

Chyba nie spotkałem się do tej pory z autorem, który w tak niewymuszony i lekki sposób potrafiłby oddać stan dziecięcej fascynacji światem (bynajmniej nie w dziecinny sposób). Czytając ten zbiór, a szczególnie dwa starsze tytuły wchodzące w jego skład, czyli "Słoneczne wino" i "Jakiś potwór tu nadchodzi", znowu poczułem niesamowitość otaczającej mnie rzeczywistości tak, jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
57

Na półkach:

Tak więc ja Tettigonia cantans wybrałem się z bratem Tettigonia viridissima na Dźwięczną Łąkę, gdyż księżyc tak już zmalał, że widoczność jego jak twierdził żuczek wiosenny wynosiła dwanaście procent. A dawno planowaliśmy tę wyprawę, właściwie to odkąd biedronki permanentnie zabawiały się w chowanego, motyle przestały rzucać cień i w ogóle zrobiło się tak jakoś żółto?. Chodzimy tam co roku, by pożegnać się ze słońcem, chwalić ziemię i dziękować za stworzenie. Dużo się nas tam zbiera i zgodnie z uczuciem wszechogarniającej miłości oddajemy się wszyscy błogostanowi. Skubnęliśmy ziół co nieco popijając nektarem jesienią uwarzonym by stać się jeszcze bardziej śpiewnymi i zielonymi i wyruszyliśmy. Na miejscu najwięcej jak zwykle mrówek; krzątają się, gadają, szukają czegoś, kolejki robią skubane. My od razu wspięliśmy się na kwiat numer 2, gdzie występy dawał gościnnie wielkoskrzydły jakiś z Kampali. Ten to wiedział autentycznie o co chodzi w słońcu, jak jest potężne, dobre i nie przestaje. Wyskoczyłem z kielicha naładowany jakby zimy miało nie być. Wśród ziaren piasku i modliszek urodziwych porobiliśmy troszkę dżit dżit jak to mamy w cykaniu zwyczaju i udaliśmy się do kielicha numer 3, krętymi ścieżkami dzikich traw. Wspinając się po łodydze - tak wysoka była i tak cudnie przewodziła zapachy i dźwięki - wiedziałem już, że ten nowy kwiat musi być w środku wyjątkowy. I rzeczywiście w swym wnętrzu okazał się barwnym labiryntem. Grał tam ponoć owad o nazwie Plo człowieku, ukryty gdzieś na dnie kwiatowym w zalążni słupka. Ależ tam pięknie płatki drżały (robaczki w tańcu świrowały) dodając słodkie nuty do koncertu Plo. Maliny-porzeczki-agrest-i-miód. Zapomniałem, zatraciłem, uleciałem z siebie, jak w nirwanie, o której tyle opowiadała nam w późno-letnie wieczory inteligentna pszczoła. Trochę dżit dżit, żeby ochłonąć, muzyka gwiazd, zazdrosny nocny ptak i nektar. Nie wiem chyba przesadziłem z nektarem, coś tam w życiu fruwam czasem, ale w kwiecie numer 1 nie wiem jak się znalazłem. a może to był podziemny kwiat(?),jakby o liście bębnił deszcz, w trawach świszczał wiatr, a Brzęczka kompletnie oszalał (Holy, Ae & DJ). Możliwe że cały zapas energii na zimę przepadł dla jaj, haha taki trans. Brat zielony już zmęczony, trochę skacząc więc, trochę frunąc, troszkę się wspinając udaliśmy się wzdłuż strumienia do legowiska. Żegnaj słońce, żegnaj lato, ach życie, kiedyś znów nastanie wielkie światło.

Tak więc ja Tettigonia cantans wybrałem się z bratem Tettigonia viridissima na Dźwięczną Łąkę, gdyż księżyc tak już zmalał, że widoczność jego jak twierdził żuczek wiosenny wynosiła dwanaście procent. A dawno planowaliśmy tę wyprawę, właściwie to odkąd biedronki permanentnie zabawiały się w chowanego, motyle przestały rzucać cień i w ogóle zrobiło się tak jakoś żółto?....

więcej Pokaż mimo to

avatar
346
136

Na półkach:

Bardzo w stylu Kinga.

Bardzo w stylu Kinga.

Pokaż mimo to

avatar
93
9

Na półkach: ,

Piekny zbior niesamowitych opowiesci, bardzo zwyczajnych i zarazem pieknych. Czytalem etapami zaczynajac od pierwszych dwoch ksiazek, potem trzecia z opowiadaniami, na koncu ta najbardziej "fantastyczna". W pierwszych trzech zwykla codziennosc jest opisana w piekny sposob, gdzie docenia sie kazdy moment, skupia sie na biezacej chwili. Swietna lekcja, ze warto byc tu i teraz. Zarazem przypomniec sobie sposob patrzenia na swiat przez dzieci, by samemu nie dac zapedzic sie bezrefleksyjnie w slepa uliczke zabiegania i codziennych spraw. Najbardziej zaskoczyla mnie "Jakis potwor tu nadchodzi", bo spodziewalem sie typowej fantastycznej opowiesci. Jest w niej taki fragment,w ktorym glowny bohater mysli o pylkach z jesiennych lisci unoszacych sie w powietrzu i majacych tysiace lat, ale zarazem zdaje sobie sprawe, ze nikt poza nim i jego ojcem tego nie zauwaza, a nawet oni o tym nie rozmawiaja. Cos cudownego. Wydaje sie, ze Bradbury mowi, ze szczescie znajduje sie w nas samych bez wzgledu na wiek. Warto zaakceptowac swiat jakim jest, zwlaszcza samego siebie i cieszyc sie zyciem.

Piekny zbior niesamowitych opowiesci, bardzo zwyczajnych i zarazem pieknych. Czytalem etapami zaczynajac od pierwszych dwoch ksiazek, potem trzecia z opowiadaniami, na koncu ta najbardziej "fantastyczna". W pierwszych trzech zwykla codziennosc jest opisana w piekny sposob, gdzie docenia sie kazdy moment, skupia sie na biezacej chwili. Swietna lekcja, ze warto byc tu i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
30
28

Na półkach:

Ceną jaką autor zapłacił za magiczny klimat jest niemalże całkowity brak fabuły (za wyjątkiem ostatniej części). Dlatego książki nie mogę ocenić wysoko, bez względu na to jak zgrabne są zastosowane porównania i inne środki wyrazu.

Ceną jaką autor zapłacił za magiczny klimat jest niemalże całkowity brak fabuły (za wyjątkiem ostatniej części). Dlatego książki nie mogę ocenić wysoko, bez względu na to jak zgrabne są zastosowane porównania i inne środki wyrazu.

Pokaż mimo to

avatar
734
119

Na półkach: , , , ,

Historie tu zawarte to wielkie, pozytywne zaskoczenie - niezwykłe historie o zwykłych rzeczach.
Nie zdawałem sobie sprawy, że pisanie o tak codziennych sprawach, przyziemnych i z pozoru zwyczajnych, może być tak ujmujące. Autor bierze błahą, mogło by się wydawać, historię, jak kupowaniu lodów czy wspólny rodzinny posiłek, i tworzy z niej coś magicznego.

To rzeczywiście jedna wielka afirmacja życia, czerpanie przyjemności z każdej jego chwili. Czytasz i myślisz sobie, że to moje nudne, przewidywalne życie też miało i ma w sobie takie magiczne momenty, całe ich mnóstwo.
Jest coś niezwykle przyjemnego w czytaniu o takim odkrywaniu życia, stopniowym i zaskakującym, oczami dziecka gdzie wszystko jest przygodą, bitwą lub pretekstem do utarcia nosa koledze, nawet i własna choroba.

Jest też oczywiście druga strona medalu, ta ciemniejsza – moment, gdy zdajesz sobie sprawę ze swojej śmiertelności. Ale to może dzięki temu, choćby po części, życie jest tak wyjątkowe.

Ray Bradbury jak mało kto potrafi ukazać magię codzienności, może nieco wyidealizowaną, ale jakże piękną.

Historie tu zawarte to wielkie, pozytywne zaskoczenie - niezwykłe historie o zwykłych rzeczach.
Nie zdawałem sobie sprawy, że pisanie o tak codziennych sprawach, przyziemnych i z pozoru zwyczajnych, może być tak ujmujące. Autor bierze błahą, mogło by się wydawać, historię, jak kupowaniu lodów czy wspólny rodzinny posiłek, i tworzy z niej coś magicznego.

To rzeczywiście...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1117
345

Na półkach: ,

To jest zdecydowanie inny artefakt. Trzy pierwsze części mogę nazwać literaturą obyczajową, dziecięcą a dopiero czwarta opowieść jest czymś na kształt horroru.

Jest to lektura typu "czarno-biała" czyli albo pochłonie Cię świat wykreowany albo odrzuci.

Mnie ta wizja dzieciństwa kiedy ma się te 10 lat, jest wakacje, świat jeszcze nie poszedł naprzód a przyjaźń trwa wiecznie i każdy dzień to nowa przygoda urzekła mnie. Czasami może treść jest infantylna bo jest z perspektywy dziecka ale dzięki temu, ja, jako czytelnik mogłem sobie przypomnieć jak to było być dzieckiem. Dorośli są zgorzkniali, zakłamani i cyniczni a dzieci szczere w swoich sądach.

To jest zdecydowanie inny artefakt. Trzy pierwsze części mogę nazwać literaturą obyczajową, dziecięcą a dopiero czwarta opowieść jest czymś na kształt horroru.

Jest to lektura typu "czarno-biała" czyli albo pochłonie Cię świat wykreowany albo odrzuci.

Mnie ta wizja dzieciństwa kiedy ma się te 10 lat, jest wakacje, świat jeszcze nie poszedł naprzód a przyjaźń trwa...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    731
  • Posiadam
    198
  • Przeczytane
    188
  • Fantastyka
    18
  • Artefakty
    17
  • Teraz czytam
    13
  • 2021
    11
  • Chcę w prezencie
    10
  • Do kupienia
    6
  • Legimi
    6

Cytaty

Więcej
Ray Bradbury Green Town Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także